Jako mała dziewczynka nagrywałam audycje radiowe, bo ciekawiły mnie historie innych ludzi. Od 7 roku życia pisałam pamiętniki, a od 13 roku życia piszę bloga. W życiu wielką radość daje mi rodzina, przyjaciele, mój mąż, pies Blues, szarlotka z lodami i podróże. Patrzę na swoje życie i widzę jak niesamowitą szczęściara jestem, zawsze byłam. Nigdy nie chorowałam, nic nie złamałam, nawet nie byłam w szpitalu. I jak z tym, co posiadam miałabym nie chcieć zrobić czegoś dla innych? Oderwanie wzroku od siebie oraz własnych potrzeb i zwyczajne zaangażowanie się w ludzi zmieniło mój świat. Moje życie stało się niezwykłą przygodą, kiedy na mojej drodze pojawił się mój przyjaciel, a obecnie mąż Damian.
Nie będę czarować, że nie można uzależniać swojego szczęścia od drugiej osoby, bo uważam, że przez całe życie jesteśmy zależni i różne osoby wpływają na nasze szczęście. Kiedy naprawdę kochasz chcesz być dawcą, nie biorcą. Mój mąż otworzył moje serce i pokazał mi czym jest dar dawania bez oczekiwania niczego w zamian. Zrozumiałam, że miłość to po prostu nieskończony sposób, w jaki jesteś gotów dawać. Prawdziwa miłość prosi nas, byśmy robili trudne rzeczy – przebaczali sobie nawzajem, wspierali się nawzajem, pocieszali i troszczyli się o siebie nawzajem – w najtrudniejszych chwilach naszego życia. Moje życie stało się pełne i wspaniałe właśnie dzięki mojemu mężowi. Jednak naprawdę pełne staje codziennie, za sprawą małej puchatej kulki, która jest definicją miłości.
Kiedy budzę się każdego dnia jestem zachwycona, że jestem powitana widokiem pieska, który przychodzi i macha ogonem, który po prostu cieszy się, że mnie widzi. Widokiem uśmiechniętych oczu mojego męża, który bezgranicznie mnie kocha. Śpiewem ptaków, które codziennie zupełnie za darmo dają koncert powitalny, bo jestem. Wszyscy oni są moimi guru.