W sercu jestem wciąż tą nastolatką, pełną marzeń i pomysłów. Nadal moja radość i chęć do życia niesie mnie ponad szarą rzeczywistość. Ciągle chcę być dobra i potrzebna. Bez przerwy żyje życiem, o którym marzyłam i nie przestaje wierzyć, że to jest istotą i sensem życia. Nie przestaje kochać i wierzyć. Próbować i doświadczać. Dawać i być gotową na otrzymywanie. Spoglądać w głąb, a nie patrzeć na powierzchni. Dostrzegać więcej, posiadając mniej. Żyć w zgodzie z naturą, w prostocie i zgodzie. Doceniać i akceptować, a jednocześnie pracować nad swoim charakterem pełnym ognia, wybuchów, lęku i osadzenia w wygodzie. Oto moje 35 marzeń, które spełniłam, zrobiłam to, tak miało się stać, przyjęłam i tu jestem. Nie jest to jednak historia o mnie, ale historia o miłości – miłości do życia, do innych, do siebie, do podróżowania, do odkrywania, do doświadczania. Pojedźmy w nią razem.
Mój wspaniały mąż
Damian to moje największe spełnienie marzeń, szczęście i sens życia. Z nim mogę odkrywać świat i zaszyć się z dala od całego świata. On mnie uczy, rozwija, dba o mnie. Dzięki niemu żyje – zdrowiej, pełniej i bardziej.
Mój cudowny syn
Leonard to inny wymiar miłości. Niewytłumaczalnej i nieopisywalnej. To mój uśmiech, zabawa i szczęście. Jest moim nauczycielem i moją nadzieją. Największą we wszechświecie wdzięcznością.
Mój wyjątkowy pies
Blues nie jest zwykłym psem i nie jest tylko psem. To piesoczłowiek – rozumie, słucha, mówi i kocha. Daje niczego nie oczekując w zamian. Nie pozwoli mi się smucić ani denerwować. Bierze na siebie wszystkie troski. Nikt jak on nie umie medytować i doświadczać chwili obecnej. Jest moim guru.
Jestem zdrowa
To największy przywilej i błogosławieństwo. Mając zdrowie ma się wszystko i wszystko jest możliwe. Jeszcze drżę przed każdymi badaniami, ale dzięki coraz większej świadomości i mając w domu męża uzdrowiciela wiem, że w tym temacie osiągnę pełnie.
Jestem nauczycielką jogi
To moje największe zawodowe i fizyczne osiągnięcie. Najtrudniejszy kurs i najpiękniejsza podróż jaką odbyłam. Mam ogromną nadzieje dzielić się tym niebawem ze światem.
i jogi w ciąży oraz dla mam
To doświadczenie i osiągnięcie doprowadziło mnie do roli bycia mamą. Tam poznałam prawdziwe anioły i otworzyłam się na swoją kobiecość. Najbardziej potrzebny i przepiękny czas, którego owoce zbieram do dziś i mam wrażenie będę sadzić do końca życia.
Ukończyłam kurs psychologii ajurwedyjskiej
Wyjazd do Indii i udział w procesie Panchakarmy, tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że ajurweda jest najbardziej holistycznym systemem jaki istnieje. To tam właśnie postanowiłam sobie, że takim psychologiem i terapeutą będę. Ten kurs poszerzył całkowicie moją perspektywę i dał nowe spojrzenie na zdrowie psychiczne.
Studiuje psychologie
To było moje marzenie i cel. Mimo, że zachodnie podejście do psychologii jest bardziej nauką o statystyce i zaufaniem do tabelkowych badań, to mam do tej dziedziny mnóstwo pokory. Wszystko jest po coś i ta wiedza teoretyczna też jest potrzebna, aby w pełni zrozumieć i pomóc drugiemu człowiekowi.
Przetrwałam pierwszą operacje w życiu: poród
Jeszcze pół roku temu mówiłam, że nigdy nie byłam w szpitalu, nigdy nic nie złamałam i nigdy na nic nie chorowałam. Byłam zawsze z tego taka dumna i wdzięczna. Dziś wiem, że prawdziwe wyzwania i przekraczanie własnych granic umacniają i kształtują nasz charakter. Wiem też, że mój próg bólu jest bardzo niski, ale wiem też, że akurat ten ból miał sens, bo dzięki niemu mam w domu Leo – największy skarb.
Mam kochanych zdrowych rodziców
To niezwykłe błogosławieństwo mieć w tym wieku zdrowych rodziców, którzy ogarniają tą pędzącą rzeczywistość, a jeszcze na każdym kroku wspierają jak mogą.
i wspaniałych teściów
Różne bywają doświadczenia z rodzicami partnerów, mam wielkie szczęście że przyjęli mnie do rodziny i są tak ciepłymi i dobrymi ludźmi – czuje jakbym zyskała drugą rodziną.
Jestem kochana
Czuje się bardzo zaopiekowana i kochana w życiu. Nie tylko przez moich najbliższych, ale także przez ludzi, których dopiero poznaje, jak przyjaciele na studiach psychologicznych, doktor Dilbag, Asia, dziewczyny z kursu jogi w ciąży i wielu ludzi, którzy czasami na chwilę, a czasami na dłużej pojawiają się w moim życiu. Czuje od nich ogromne ciepło, miłość i akceptacje.
Jestem bezpieczna
W tych trudnych czasach, gdzie kryzys i wojna są już niejako naszą rzeczywistością czuje się niezwykle bezpieczna i pewna, że jedyne co należy to płynąć z nurtem rzeki.
Jestem niezależna finansowo
Niezależność finansowa wiąże się z bezpieczeństwem. Może nie posiadam wielkich rzeczy, ale nie jestem także od nikogo zależna. Nie mam wobec nikogo długu, a jednocześnie mogę wejść do sklepu i kupić to, czego potrzebuje. Kiedyś nie wyobrażałam sobie, że to będzie możliwe, marzyłam aby tak było.
Widzę i słyszę
A dzięki temu mogę doświadczać tak wielu wspaniałych rzeczy. Mogę słyszeć śpiew ptaków, szum fal i nowy album mojego ulubionego wokalisty. Mogę także cieszyć oko widokiem oceanu, czytając zdobywać wiedzę i patrzeć innym w oczy widząc co im w sercu gra.
Zwiedziłam na świecie
Nie jestem fanką odhaczania i zliczania miejsc, ale jestem dumna, że mogłam poczuć miejsca, które wcale nie były tak oczywiste do odwiedzenia. Jadłam sushi i piłam najpyszniejszą matche w Japonii, chodziłam po lodowcu na Islandii, tańczyłam na klifie nad oceanem w Portugalii, marzyłam na wieży Eiffla, odkrywałam zgliszcza szarego Berlina, chodziłam w deszczu po Londynie, widziałam najpiękniejszy zachód w Barcelonie, jadła i piłam najlepiej w Rzymie, mieszkałam o krok i z widokiem na Watykan, wspinałam się na najwyższy szczyt na Maderze, w Kapadocji widziałam całe niebo balonów, w Egipcie piramidy, w Izraelu Betlejem, imprezowałam do utraty tchu w Korei Południowej i pracowałam na Bali, a w Indiach odkryłam drugi dom.
Skończyłam Łódzką Szkołę Filmową
Studiowanie tam to był jeden z najlepszych okresów w moim życiu. Kino po prostu oddycha tymi murami, a bycie tam i uczenie się o filmie z każdej możliwej strony było odkrywaniem gwiazd. To, że później zrozumiałam, że ta branża jest nie dla mnie z wielu powodów nie ma znaczenia, bo ta szkoła warta była każdej minuty.
Śpiewałam w chórze
Będąc z Leosiem w brzuchu to była przepiękne doświadczenie. Uwielbiam śpiewać, pisać teksty, jest w tym jakaś magia i odskocznia od rzeczywistości, a jednocześnie możliwość wyrzucenia zalegających emocji. Mam nadzieje wrócić prędko do śpiewania.
Byłam w Indiach
Pobyt w Indiach zasługuje na osobny punkt w spełnionych marzeniach. Prawie miesiąc tam spędziliśmy, doświadczając niemal wszystkich możliwych emocji. Zaczęliśmy od procesu oczyszczania Panchakarmy, przez doświadczanie każdym wyleczonym zmysłem, a na końcu wyciszenie i czas spędzony z rodziną. Czułam się w Indiach jakby były moim drugim domem, jakbym tam już kiedyś mieszkała. To jest moje miejsce.
Zaprzyjaźniłam się ze słoniem
Muskan poznaliśmy w Jaipur, w Indiach. Była słonicą, która skradła moje serce. Podobnie jak Blues nie była tylko zwierzęciem, ale kimś więcej. Miała uczucia, była mądra, kontaktowała się z nami na wielu poziomach. Potrafiła pokazać kiedy jest szczęśliwa, a kiedy coś jej nie pasuje i jest niewygodnie. Mam nadzieje spotkać ją jeszcze w swoim życiu i może pokazać moim dzieciom.
Byłam na koncercie Passenger
Nigdy nie byłam zagorzałą fanką jakiegoś wokalisty czy zespołu. Jednak piosenki Passengera towarzyszyły mi w różnych momentach życia i czuję się z nim w pewien sposób blisko. Dlatego kiedy mój mąż spełnił to marzenie byłam bardzo ciekawa czy podobnie będę czuła na żywo. To był piękny, mały, kameralny koncert z taką dawką energii, która siedzi ze mną do dziś.
Zakochałam się w Portugalii
Będąc w wielu miejscach na świecie, nadal Portugalia jest dla mnie numerem jeden do życia. To tam, jestem pewna będę miała mały dom nad oceanem. To tam, wśród zaprzyjaźnionej lokalności przyjdzie mi doświadczać życia. a
Prowadzę bloga od 14 roku życia
Pisanie jest dla mnie jak oddychanie. Czuje się niepełna i nieszczęśliwa nie pisząc. To dla mnie proces, terapia i odkrywanie w jednym. Czasami to porzucam, zasłaniając się brakiem czasu, ale zawsze do tego wracam, bo jest to częścią mnie.
Zrobiłam prawo jazdy i umiem jeździć samochodem
To jeden z trudniejszych, bardziej wymagających i stresujących egzaminów w życiu. Pewnie dlatego, że odpowiedzialność jeżdżenia samochodem niesie za sobą odpowiedzialność za życie. Droga poza tym jest dla mnie alegorią życia, to sprawiedliwe że wszyscy, bez względu na status stoimy w korku, że wszyscy mamy świadomość zasad i łamiemy dobrze to wiedząc, wszyscy bez względu na kolor samochodu docieramy w miejsca, które są naszym celem i wszyscy musimy bacznie obserwować tą drogę do celu.
Tańczyłam
Taniec często w moim życiu był formą ekspresji i wyrażenia emocji. Do osiemnastego roku życia towarzyszył mi różnych wymiarach. Tańczyłam taniec towarzyski i byłam częścią zespołu tańczącego hiphop. Dziś (choć zdecydowania za rzadko) towarzyszy mi taniec intuicyjny połączony gdzieś niedaleko z jogą.
Umiem zmontować film
Bardzo lubię montować filmy i podkładać do nich muzykę. Na naszą małą skalę, jak montuje film na YouTube czy teledysk Damiana sprawia mi to ogromną przyjemność. To znowu pewien sposób wyrażania siebie.
Zarządzałam zespołem w filmie i nie tylko
Uwielbiam zarządzać i myślę, że jest w tym całkiem niezła zawodowo. Zarządzałam małym zespołem w korporacji i wielkimi ekipami w branży filmowej i telewizyjnej. Kluczem do dobrego zarządzania jest uważam stawianie wszystkich na równi i nie tworzenie zbędnej hierarchii, a także docenianie.
Mieszkam w domu na wsi
Pamiętam jak bardzo bałam się przeprowadzki z miasta. Wydawało mi się to małym końcem świata – wszędzie daleko i same trudności. To nie dziwne bo spędziłam w mieście ponad 30 lat życia. Wieś jednak i dom okazały się spełnieniem marzeń. Natura i zdrowe powietrze nas uzdrawiają i poszerzają wielokrotnie naszą perspektywę patrzenia na świat.
Nie jem mięsa
To jest moja największa duma, osiągnięcie i dowód na przekroczenie własnych granic. Przez wiele lat byłam dużym mięsożercą, tak zostałam wychowana i mięso było moją codziennością. Przestałam je jeść po obejrzeniu filmu „What the health?”, z dnia na dzień, bez przygotowania, bez zbędnych komentarzy. Mój organizm jeszcze wiele razy od tego czasu domagał się mięsa jednak bezskutecznie. Nie jem mięsa jakieś dobre 10 lat i jestem pewna że mój organizm jest mi za to niezwykle wdzięczny.
Mam blisko ludzi, którzy mnie wspierają
To poczucie, że w razie kryzysu, ale nawet w wielkim szczęściu ma się ludzi, którzy pomogą, a także będą się cieszyć razem ze mną jest bezcenne. Zawsze wydawało mi się, że trzeba mieć „paczkę przyjaciół”, z którymi spotykasz się regularnie i wiedzą o Tobie wszystko. Że tylko taka forma przyjaźni ma sens, ale dziś wiem, że nie ilość i nie częstotliwość, ani nie czas znajomości są istotne w przyjaźni, a poczucia wsparcia i bliskości, wtedy kiedy jest taka potrzeba.
Mam swoją miejsce w internecie
To także dla mnie bardzo ważne. Że jestem tutaj, mam swoją wspaniałą stronę internetową, mamy stronę www.unow.pl, mamy kanał na youtubie – te miejsca gdzie mogę wyrażać siebie, opowiadać swoje historie, pokazywać to jaka jestem. Jeszcze dużo przede mną, aby tą prawdziwą Kasię ujawnić w social mediach, ale przyjdzie i taki moment.
Zrealizowałam warsztaty z tablic marzeń
Odkąd sama zrobiłam swoją tablicę marzeń nie przestawałam wierzyć, że kiedyś będę mogła tą wiarę, poczucie spełnienia i sam proces przekazać innym. Zrealizowaliśmy wiele warsztatów i usłyszeliśmy mnóstwo historii spełnionych marzeń. Mam nadzieje dalej się dzielić tym pięknym warsztatem.
Zdobyłam szczyt Pico Ruivo
To był mój fizyczny Mount Everest. Do dziś ciężko mi uwierzyć, że to zrobiłam, ale tak właśnie się stało – zrobiłam to. Weszłam na ten najwyższy szczyt na Maderze z dwiema wspaniałymi dziewczynami i także dzięki nim. Ta wspinaczka otworzyła mi oczy na to, że nie ma rzeczy niemożliwych i że ograniczenia są tylko w naszej głowie.
Wierzę
Wierzę w Boga, wierzę w siebie, wierzę w moją rodzinę, wierzę, że wszystko ma sens i wierzę że jeszcze wszystko przede mną. Moja wiara często jest zachwiana i krucha, ale powracam do niej nieustannie.
I jeszcze…
wiele mam do powiedzenia, do osiągnięcia, do zrobienia, do odkrycia, do zdobycia, do przeżycia. I właśnie to jest piękne w tym życiu – być wdzięcznym i pogodzonym z tym co było, cieszyć się i akceptować to, co jest oraz wierzyć, marzyć i być pewnym tego co będzie.
W każdym roku tworzymy z mężem tablice marzeń, które w jakiś niesamowity sposób spełniają się w danym roku. I zdradzę Wam mały sekret w jaki sposób to działa: trzeba bardzo głośno mówić czego się pragnie i mieć poczucie, że to na pewno się wydarzy.
Dlatego dziś napiszę głośno, co wydarzy się przez kolejnych 35 lat.
- Odnowienie przysięgi małżeńskiej i drugi ślub
- Nasza przystań zdrowia
- A tam własna szkoła jogi
- Otworzenie swojej firmy
- Zamieszkanie za granicą
- Dom w Portugalii
- Piękna czysta i zdrowa macica
- Siostra dla Leo
- Moja książka
- Podróż do USA
- Zjedzenie serów w Szwajcarii, ale najpierw
- Dieta sokowa przez 40 dni
- Doświadczenie zorzy polarnej całą rodziną
- Moje własne social media i video
- Własne podcasty
- Własna audycja w radio
- Nauczenie się angielskiego
- Zdobyć szczyt Serra da Estrela
- Własny ogródek z wolnymi od chemii owocami, warzywami i ziołami
- Mieszkanie nad morzem
- Oczyszczenie organizmu
- Nauczenie się robić wszystkie zupy świata
- Nauka gry na pianinie
- Nie przejmowanie się